Blogger Gadgets

Anioły Ciemności - Tajemnica

Odprowadził mnie do domu i pocałował na pożegnanie. Trudno było mi uwierzyć w to wszystko, byłam w szoku, a w szczególności po tym co się stało nad jeziorem. Moje zachowanie... To jak wtedy  się na niego rzuciłam, to w ogóle nie było do mnie podobne. To jak zmieniałam się w jego towarzystwie, to jaki on miał na mnie wpływ, to było... Coś niesamowitego. Jedyną rzeczą, która martwiła mnie najbardziej, było to jak zareagują inni na wieść, że tak po prostu sprowadziłam sobie nowego kolegę, który ma zostać jednym z nas po tym jak rozkochał mnie w sobie, a ja głupia powiedziałam mu o wszystkim. Zrobiło mi się niedobrze na samą myśl o tym. Ale jakby nie było to ja jestem królową, no nie? To ja mam ostateczną władzę i kontrolę nad wszystkim, no ale nie oznacza to, że nie powinnam liczyć się ze zdaniem innych. Ciekawa jestem jak zareaguje Alex. To on był pierwszą osobą, która przyjęła mnie tam ciepło, to dzięki niemu mam to wszystko. Jedynym warunkiem jaki mi postawił było to, że nigdy go nie zdradzę... A co właśnie robię? Zaśmiałam się krótko. Zdradziłam go, na pewno nie obejdzie się bez ofiar. W moim świecie większość uznawała nas za swego typu parę, więc ich reakcja na Mike, może być jednoznaczna. Oczywiście ja zawsze temu zaprzeczałam... Nie wiem czego Alex ode mnie oczekiwał, ale nie chciałam z nim być, nie chciałam też niszczyć naszej przyjaźni. Czasami posuwał się naprawdę za daleko, ale jakoś wychodziłam z tego z twarzą. A teraz następną kwestią jest to co powiem wszystkim jak tak po prostu przyjdę tam z Mikiem... Westchnęłam.
-Idę spać. -oznajmiłam.
I chcą nie chcą, byłam na tyle zmęczona, że nawet najmniejszy opór nic by tu nie dał. Położyłam się do łóżka. Nie musiałam długo czekać na sen.
Obudził mnie śpiew ptaków. Błyskawicznie wstałam, ubrałam się i zjadłam śniadanie. W drodze do szkoły nadal trapiło mnie wiele pytań. 
Lekcje zleciały w miarę szybko. Kurde i właśnie w tym momencie kończy się moje ludzkie życie...  Musiałam chwilę poczekać na Mike, strasznie się grzebał. W końcu jednak pojawił się w drzwiach wejściowy do szkoły. Jeden jego uśmiech rozwiał wszystkie moje wątpliwości. Wziął mnie za rękę, spodobało mi się to i nawet nie obchodziło mnie czy ktoś to widzi czy nie. Tyle mają co sobie popatrzą. Ruszyliśmy w kierunku ścieżki prowadzącej do lasu.
-To może teraz mi o tym wszystkim opowiesz? -zapytał nagle.- No wiesz, żeby wiedział czego mam się spodziewać... -Spojrzałam na niego i trochę zwolniłam kroku.
-No, więc... To jest kraina Ciemności, ja jestem królową tego miejsca... My nazywamy się „Aniołami Ciemności”.
-Aniołami? -zapytał.
-Inaczej mówiąc strażnicy Ciemności. -skinął głową, więc mówiłam dalej.- Trafiłam tam jak miałam około 13 lat. -otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.- Tak. -uśmiechnęłam się.- Alex, którego już poznałeś nauczył mnie wszystkiego i pomógł mi dostać się tak wysoko. Nauczył mnie jak wykorzystywać swój talent, jak bronić się w walce, jak kontrolować emocje, a jak je wyłączać, nauczył mnie dosłownie wszystkiego. Każdy uważał nas za swego typu parę, jemu to odpowiadało, mi nie. Zawsze temu zaprzeczałam, wolałam nie niszczyć naszej przyjaźni. Twierdził, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Głupie chrzanienie. -oburzyłam się.
-Bronić się w walce? Macie jakiś wrogów? -zmienił temat, byłam mu wdzięczna.
-Tak. Jak mówiłam jesteśmy strażnikami Ciemności, bronimy naszą krainę przed posłańcami światła, inaczej mówiąc Aniołami Światła. Oni są naszymi wrogami. Co dziwne zazwyczaj pojawiał się tylko jeden... Jack. Wojny z nim było prowadzone już na długo przed moim przyjściem... Naszym problemem jest to, że nigdy nie wiemy kiedy uderzy, zawsze musimy trzymać wartę. On sam ma ogromną moc. Kiedyś mieliśmy okazję zmierzyć się z innymi Aniołami Światła, oni nie mają aż takiej siły, są równi z nami. Każdy z nas był kiedyś człowiekiem i w jakiś sposób tu trafił... Nie pytaj ich o przeszłość, zazwyczaj są to bolesne wspomnienia. Z początku prowadzili takie życie jak ja, pól człowiek, pół anioł. Byli w tym czasie przygotowywani do odejścia z tego świata, ja również. I właśnie dzisiaj jest mój ostatni dzień tutaj... Twój też. -czekałam na jego reakcją, ale nic nie powiedział po prostu czekał na to co powiem dalej.- No, więc kolejną rzeczą jest... -zastanowiłam się chwilę.- Każdy z nas ma dar, moc. Twój dar będzie zależeć od tego jakim człowiekiem byłeś przed przemianą.
-A ty?
-Co ja?
-Jaki masz dar? -zapytał.
-Ach... Jestem tarczą. Dla mnie najważniejszą rzeczą jest stabilność umysłu. Jeżeli choćby na chwilę się rozproszę... puf. Nie ma jej. Nie mogę przenieść jej na innego anioła... Mogę ją rozszerzyć, ale nie przenieść na kogoś, ten kto się znajdzie pod jej zasięgiem, jest chroniony. Cały czas jeszcze pracuje nad tym, ale mało czasu, brak koncentracji... -spuściłam wzrok.- Sam wiesz.
-Dla mnie jesteś idealna, pod każdym względem. -powiedział i lekko uniósł mój podbródek do góry, pocałował mnie.
-Moimi zaletami jest zwinność, szybkość i reakcja. No i do tego wszystkiego jeszcze mam talent leczniczy. -powiedziałam uśmiechając się do niego.
-Zwinna mówisz? -zapytał z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
-Co Ci chodzi po głowie? -zapytałam z niewinną miną, zaśmiał się krótko.
-A Alex? Jakie on ma zdolności? -zapytał już z powagą.
-On został obdarzony bardzo hojnie. Miecz. -zrobił dziwną minę.- Ma umiejętności niezbędne do walki. Co prawda każdy z nas jest dobry w walce, ale on nie tylko jest dobry. Ma siłę, ogromną silę. Bardzo trudno jest go pokonać, w zasadzie jeszcze nikomu się to nie udało. Jego zalety są podobne do moich. Również jest szybki,zwinny oraz ma ducha walki. Jednak jego wadą jest brak kontroli. Bardzo często nie panuje nad swoją agresją. Dlatego też unikamy sytuacji kryzysowych. -parsknął, a ja się uśmiechnęłam.- Wiesz dlaczego wybrał akurat mnie?
-Oj... Na jego miejscu postąpił bym podobnie. 
-Nie chodzi o to. Mówiąc o przeznaczeniu, miałam na myśli to, że ja jestem tarczą, a on mieczem, co tworzy harmonie. Tarcza broni, miecz atakuje.
-Aha, więc tak to działa. -skinęłam głową.- A co z moją przemianą? Czy można przewidzieć jakie zdolności posiądę?
-Nie. -pokręciłam przecząco głową.- Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć. To zależy od bogini... 
-W jaki sposób przebiega ta cała przemiana? -zapytał. Westchnęłam.
-To skomplikowane. Będziesz brał udział... w rytuale przyjęcia... Będziemy prosić naszą boginię o danie Ci skrzydeł.
-Prosić? Co to znaczy? -spuściłam wzrok. 
Nie chciałam mu o tym mówić, miałam nadzieję, że tego nie wychwyci. Pomimo wszystko musiałam mu powiedzieć.
-Nie we wszystkich przypadkach... przemiana się udaje. -powiedziałam z trudem.
-Rozumiem. -powiedział z powagą.
-To będzie naprawdę trudne... Przez trzy dni będziesz nieprzytomny, a gdy się ockniesz... będziesz czuł się... Hmm... Co najmniej dziwnie. Ponieważ to ja zaprowadzę Cie do naszego świata... Będziesz musiał już tam zostać... Nie wrócisz tu. Jesteś w stu procentach pewny, że tego chcesz? -zapytałam zatrzymując się przed murem. Poparzył mi prosto w oczy.
-Jeżeli będziesz ze mną, nie mam się czego obawiać. Chcę tego bardziej, niż czegokolwiek innego na świecie. -powiedział z powagą.- Chcę być z tobą. -dodał z naciskiem.- Niczego innego nie pragnę.
I zatopił swoje usta w moich. Myślałam, że eksploduję. To było naprawdę niesamowite. Zostawiał to wszystko dla mnie. Sama myśl o tym, że coś mogłoby pójść nie tak... Czułam jak łzy napływając mi do oczu. Przerwał pocałunek i  jeszcze raz spojrzał mi głęboko w oczy.
-Chodźmy. -powiedziałam.
Ścisnęłam jego dłoń  najmocniej jak tylko mogłam i weszliśmy.

Categories:

4 Responses so far.

  1. Vivre says:

    Bardzo fajny rozdział.
    Z tego, co widzę, to odwaga Mike'a nie zna granic, skoro dla dziewczyny może poświęcić aż tak wiele :)
    No nic, czekam na dalszy ciąg.
    Pozdrawiam ;*

  2. Podoba mi się ta jej pewność, że to ona jest królową :)
    Każda z nas marzy o takim chłopaku :)
    Wpadnij do mnie :)

  3. Anonimowy says:

    Szkoda że kobiety takich chłopaków nie doceniają;]

Leave a Reply

Popularne posty (ostatnie 30 dni)