Blogger Gadgets

Anioły Ciemności - Tajemnica

Zatrzymałam się tuż przed drzwiami domu Paula. Westchnęłam i zapukałam. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, chłopak otworzył natychmiastowo. Zobaczywszy osobę, która to postanowiła go odwiedzić, jego twarz rozpromieniała.
-Sean? -zapytał rozbawiony.
-A spodziewałbyś tego po kimś innym? -rzucił Dylan z sarkazmem.
Ciemnowłosy anioł parsknął donośnym rechotem, mojemu towarzyszowi również udzielił się jego nastrój. Natomiast mi nie było ani trochę do śmiechu. Zawsze najgorsza robota trafiała się mi! Z jakiej racji?! Ano z takiej, że byłam zbyt pobłażliwa dla zakochanych ludzi. Parsknęłam teatralnie co zwróciło -w końcu- ich uwagę na mnie i nieprzyjemne chichoty ustały, jednak promienne uśmiechy nadal zdobiły ich twarze. Zmierzyłam ich wzrokiem, po czym skupiłam się na Paul'u.
-W takim razie. -zaczęłam.- Robota wykonana? -zapytałam.
-Ta jest! -zasalutował w formie żartu.
Dylan huknął donośnym śmiechem. Przewróciłam oczami, nadal nie widziałam w tym nic zabawnego.
-No Agness... -jęknął przedstawiciel światłości.
-Co ty tak właściwie miałeś zrobić? -zignorowałam jego próbę rozbawienia mnie.
-Musiałem odwiedzić naszych wrogów. -powiedział z grymasem.
-Po co? -zapytałam nieco wytrącona z równowagi.
-Miałem nazbierać kryształów z tak zwanej nawiedzonej piwnicy. -wyjaśnił z drwiną.
-We wschodniej części zamku? -dopytywałam się.
Niby nie miało to dla mnie żadnego znaczenia, ale ciekawość zżerała mnie od środka. Moje problematyczne radzenie sobie z przeszłością uaktywniało się.
-Ano. -odpowiedział mechanicznie.
Na całe szczęście nie zorientował się, że moje pytania nie są przypadkowe i zupełnie bezinteresowne.
-Po co Alex'owi te kryształy? -Dylan wdał się w dyskusję.
Najwyraźniej zorientował się jak sprawa wygląda i pomimo tego, iż nie pochwalał mojego zachowania -bo na pewno tak było- to postanowił wykorzystać mało bystry umysł naszego kolegi do zdobycia kilku informacji.
Paul zrobił dziwną minę i na znak kompletnej niewiedzy wzruszył ramionami.
-Nie mam pojęcia. -odparł zgodnie z prawdą.- W ogóle! -ożywił się nagle.- Spotkałem tam dwoje aniołów. Nie mam pewności, ale najprawdopodobniej był to Mike. -jego źrenice powiększyły się, a na twarz przybrał maskę tajemniczości.- I jakby tego było mało... -zatrzymał się na chwilę.- Była z nim jakaś dziewczyna. -poinformował z satysfakcją przesycającą ton jego głosu.- I to nie byle jaka dziewczyna, jakaś nowa, nigdy wcześniej jej nie widziałem. -dodał jeszcze w zamyśleniu.
Sparaliżowało mnie. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Mike i jakaś dziewczyna? Przecież to nie mogła być prawda.
-Mike? -zapytałam nieświadomie.
-Ale nie masz pewności, tak? -zapytał nagle Dylan, w jego głosie zawarte było ostrzeżenie, a twardy wzrok wbity w Paula mówił sam za siebie.
Anioł przez chwilę wyglądał na zdezorientowanego, jednak w końcu pokiwał głową.
-No nie mam. -przytaknął.- Było tam w cholerę ciemno. -skłamał z udawaną powagą.
Prychnęłam i zwróciłam się w stronę Dylana stojącego tuż za mną.
-Zbieramy się? -zapytałam z nagłym ożywieniem.
-Oczywiście. -odpowiedział bez chwili zastanowienia.
-Cześć! -machnęłam ręką bez odwracania się.
Zbiegłam po schodach, a Dylan od razu ruszył za mną.
-Na razie. -usłyszałam jeszcze w odpowiedzi na pożegnanie Paula.
Biegłam wzdłuż chropowatej uliczki, gdy w końcu dotarliśmy na otwartą przestrzeń i bez oporu mogłam wzbić się w powietrze. Zrobiłam to z przyjemnością. Uczucie unoszenia się ponad wszystko inne, nie równało się z żadnym innym. Mój towarzysz regulował tempo. Ciężko mu było, bo to ja zostałam obdarzona szybkością, nie on, jednak z początku trudno było mi wyhamować. Po chwili jednak zrównałam się z nim, a na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech.
-Dokąd lecimy? -zapytałam beztrosko.
-Niespodzianka. -odpowiedział mi tajemniczo.
Na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech, który mnie zaintrygował.
-Nie powiesz mi? -zrobiłam minę obrażonego dziecka.
Zareagował śmiechem i zaprzeczył ruchem głowy. Westchnęłam, ale postanowiłam, że ustosunkuję się i do końca drogi nie zadawałam już żadnych pytań.
Miejsce do którego zmierzaliśmy zaczynało nabierać kształtów, jednak nie od razu zorientowałam się gdzie konkretnie zmierzamy. Gdy jednak ogarnęłam już myśli zaniemówiłam.
Krystalicznie czysta woda spływała w dół wzdłuż klifu tworząc ponad błękitną taflą wody obłoki kropelek. Dookoła soczysta zieleń, bujna roślinność i wysokie drzewa idealnie komponowały się z wodospadem. Widok ten zapierał dech w piersiach. Trudno opisać słowami tak bajeczne miejsce.
Poczułam, że pieką mnie oczy. Przez tą chwilę, gdy zachwycałam się niecodziennym widokiem, Dylan przyglądał mi się z boku. Przetarłam oczy i zerknęłam w jego stronę. Wyraz twarzy miał nieodgadniony, najwyraźniej czekał na coś w rodzaju opinii.
-Jest idealnie. -wyszeptałam.
Na jego buźce od razu pojawił się uśmiech, który wzbudził we mnie pewne niezrozumiałe uczucia. Ruszyłam w jego stronę, chciałam go przytulić i podziękować za to wszystko, jednak ciało odmówiło mi posłuszeństwa. To wszystko wprawiło mnie w jakiś dziwny stan, który był mi znajomy, jednak nie do końca byłam pewna skąd.
Ciemnowłosy anioł rzucił na mnie okiem. Prowokująco , lecz niespieszno zaczął rozpinać guziki niebieskiej koszuli. W pewnym sensie rzucił mi wyzwanie, które przyjęłam bez zastanowienia. Ciągnęło mnie do niego. Poczułam przypływ adrenaliny, który w zaistniałej sytuacji był kompletnie niezrozumiały.
Koszula wylądowała na ziemi tuż pod nami. Jego odkryty tors wywołał ciarki na moim ciele. Mężczyzna zdjął dżinsy i z gracją wleciał do wody. Przygryzłam wargę, przez chwilę walcząc ze sobą. Ostatecznie emocje, które mnie ogarnęły wzięły górę. Zrzuciłam z siebie czarny podkoszulek i krótkie spodenki, po czym poszłam w jego ślady.
Zanurzając się w wodzie kątem oka dostrzegłam Dylana.
Patrzył na mnie z pożądanie, co nieco mnie speszyło, ale nie tylko, poczułam niepokój. Wiedziałam, że nie zrobi nic co było by wbrew mojej woli, jednak nie byłam pewna czy moja wola będzie w owej sytuacji taka silna i nieuległa jak zawsze. Uśmiechnęłam się nonszalancko do niego i taktownie wypłynęłam na powierzchnie wody. Poszedł w moje ślady.
Teraz byliśmy naprzeciw siebie z odległością pomiędzy nami mierzącą około dziesięć centymetrów. Nie chciałam dać mu zezwolenia na coś czego potem bym żałowała. Jednak jego bliskość sprawiała, że miałam problemy z oddychanie, a jego zachęcający uśmiech i ten żar bijący z jego oczu, powodował, że kompletnie traciłam kontrolę. Miałam ochotę rzucić się na niego i zapomnieć o wszystkim, oczywiście jakby nie niosło to za sobą żadnych konsekwencji, a niestety takie były.
Nagle jego ręce znalazły się na mojej talii. Zrobiłam wielkie oczy, na co on zareagował śmiechem.
-Nie bój się, nic Ci nie zrobię. -uspokoił mnie.- Nie mniej... -przybrał tajemniczy wyraz twarzy.
Uniosłam wysoko swe czarne brwi i przekrzywiłam głowę w bok, co spowodowało że wyglądałam jak mały szczeniak niewiedzący co się dzieje.
-Liczę do trzech. -poinformował.- Raz... -zaczął odliczanie.
-Zaraz co? -huknęłam donośnie.
Nie kryłam kompletnej dezorientacji.
-Dwa... -ignorował moją panikę i brnął dalej.- Trzy! -wykrzyknął w końcu.
I bez niczego pociągnął mnie za sobą pod wodę. Na całe szczęście w porę złapałam powietrze. Nie puścił mnie, jego ręce nadal spoczywały na mej talii. Popatrzyłam na niego krzywo, chciałam wyrazić, iż nie pochwalam jego zachowania, jednak nie za bardzo mi to wyszło. Na jego przystojnej buzi znów pojawił się ten słodki uśmiech, dzięki któremu mógł zyskać serce niejednej dziewczyny -i po części skradł też moje, ale za nic w świecie nie chciałam się do tego przyznać przed samą sobą, zaprzeczałam za każdym razem, gdy tylko uświadamiałam sobie coś takiego. Nasze oczy się spotkały, chciałam oderwać wzrok, lecz nie potrafiłam. Pochłaniał mnie. Nasze ciała były coraz bliżej. Zapierałam się na ile było to możliwe. Walczyłam ze sobą z całych sił, kłóciłam się z myślami kłębiącymi się w mojej głowie. Chciałam wypłynąć na powierzchnię, jednak jeden niepoprawny ruch spowodował, że czubki naszych nosów zetknęły się. Wszystkie hamulce popuściły, poddałam się. Bezwładnie opadłam w jego ramionach i pozwoliłam mu na pokazanie mi szczęścia, którego smaku od taka dawna mi brakowało.
Nasze pocałunki były spokojne -z początku- po czym przechodził w coraz bardziej namiętne i z powrotem stawały się spokojne. Muszę przyznać, że to było dość przyjemne. Z Mike'iem było inaczej. Zazwyczaj kierowało nami tylko i wyłącznie pożądanie i kończyło się to w wiadomy sposób. Natomiast teraz była to zabawa, której za nic w świecie nie chciałam przerywać. Sposób w jaki Dylan się ze mną obchodził budził we mnie niezrozumienie. Wyobrażałam to sobie inaczej. Nie mniej zaskoczenie było miłe. Ta delikatność skryta w jego długich, namiętnych pocałunkach, była czymś mi obcym, ale sprawiało mi to przyjemność. Wiedziałam, że jeżeli tylko się wynurzymy, wszystko pryśnie. Cały ten czar chwili i tego miejsca, tak po prostu wyparuje. Dopadnie mnie rzeczywistość i wyrzuty sumienia, z którymi będę musiała walczyć.
Nagle Dylan przestał i odsunął mnie od siebie na długość przedramienia, tak aby mógł mi spojrzeć w oczy. Poczułam jak smutek ogarnia moje ciało. Nie chciałam, aby przestawał, chciałam żeby to trwało tak długo, jak tylko było by to możliwe. Chwycił mnie za rękę i wynurzyliśmy się.
-Dlaczego przestałeś? -spytałam wbrew sobie, z kłębiącą się złością w moim głosie.
-No popatrzcie tylko! -zrobił wielkie oczy.- Czy ja dobrze słyszę? -zrobił podejrzaną minę.- Czy mnie słuch nie myli? Agnes, która tak bardzo zapierała się przed bliższym kontaktem z kimkolwiek innym niż Mike, pyta o takie rzeczy? -uśmiechnął się.
Zaczerwieniłam się znacząco i odwróciłam wzrok. Zrobiło mi się strasznie głupio.
-Spokojnie, to jeszcze nie koniec dzisiejszego dnia. -poinformował łapiąc mnie za brodę i zmuszając żeby spojrzała mu w oczy.
Jego ciepłe spojrzenie spowodowało, że poczułam się nieco lepiej, jednak poczucie upokorzenia nadal mi towarzyszyło.
-Pokażę Ci coś. -powiedział z entuzjazmem.
-Co? -zapytała mechanicznie, marszcząc czoło.
Zaśmiał się krótko.
-Zobaczysz, chodźmy jeszcze raz pod wodę. -powiedział.
Skinęłam głowę i po raz kolejny zanurzyliśmy się. Od razu zaczęliśmy płynąć w głąb jeziora. Czym niżej się znajdowaliśmy, tym moje oczy stawały się większe. Morskie życie było nieporównywalnie piękne. Dookoła masa kolorów, roślin i małych rybek – mieniących się w świetle przebijającym się z góry.
Przepłynęliśmy przez tunel, który wydawał się dość długi. Jednak gdy wypłynęliśmy do pomieszczenia skalnego, zalanego wodą, zaniemówiłam. Przed oczyma miała całą masę kolorów, połyskujących w odbijanym świetle z kryształków soli pokrywających ściany tego miejsca. Nie mieściło mi się w głowie, że tak piękne miejsca istnieją. Szczególnie dziwne było dla mnie usytuowanie tego wszystkiego. Nie mniej jak już zdążyłam się przekonać – tutaj wszystko było możliwe.
Jeszcze przez chwilę podziwiałam niesamowitość tego miejsca, kiedy w końcu spojrzałam na Dylana. Uśmiechnęłam się do niego. Nasze dłonie nadal były ze sobą splątane. Jego druga dłoń nagle znalazła się na moim policzku. Patrzył mi prosto w oczy, a kciukiem delikatnie gładził mnie po twarzy. W miejscu, w którym mnie dotykał czułam ciepło. Zamknęłam oczy, ponownie poddając się chwili. Bardziej odpowiedniego miejsca nie mogłam sobie nawet wymarzyć. Jego dłonie błądziły po moich plecach -tak jak pirat szukający skarbu. Moje natomiast wplątałam w nieład jego ciemnych włosów. Brak tlenu kompletnie nam nie doskwierał. Jako przedstawiciele rasy aniołów, mogliśmy przebywać pod wodą nawet do godziny czasu, bez żadnych konsekwencji.
Nagle moje nogi spoczęły na jego biodrach, tworząc kokardę. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne -w rozumowaniu mojego mózgu niebezpieczne. Traciłam kontrolę, za bardzo poddałam się temu wszystkiemu. Moje ciało, poza dreszczami, które wstrząsały moimi kształtami, po każdym zetknięciu jego skóry z moją, przybłąkał się jeszcze niepokój, który rósł z każdą chwilą. Robiło się coraz goręcej, kiedy nagle odskoczyłam od niego jak oparzona. Wyraz jego twarzy wyrażał kompletną dezorientację -czemu w ogóle się nie dziwiłam. Na mojej buźce również zagościł szok, bo nie potrafiłam zrozumieć sytuacji, która teraz miała miejsce. Nie potrafiłam zrozumieć siebie i swojego zachowania.
Gestem ręki Dylan wskazał w górę. Smutno skinęłam głową. Ruszyliśmy w stronę wyjścia z jaskini i wynurzyliśmy się.
-Przepraszam. -zaczęłam.- Nie mam pojęcia co się stało. -przyznałam z żalem.
-Nie chcę naciskać...
-Ale to nie o to chodzi! -zaprotestowałam gwałtownie.- To coś... To coś w środku mnie blokuje. -wytłumaczyłam.
-Rozumiem. -uśmiechnął się pocieszająco.
Podpłynął do mnie i w formie opiekuńczego gestu objął mnie ramieniem.
Jego bliskość sprawiła, że rzeczywiście poczułam się bezpieczna i wszystko inne znowu straciło sens. Powoli jego wpływ na mnie zaczynał mnie przerażać. Pomimo to w aktualnym momencie nie potrafiłam z tego zrezygnować, więc wtuliłam się do jego silnych ramion, licząc na to, że tam znajdę szczęście i ukojenie.

______________________________________________
Przepraszam, że tak długo, ale mam nadzieję, że się to zmieni.
Rozdział wstępnie, ale będzie jeszcze poprawiony :)


Categories:

6 Responses so far.

  1. Mhmmmm Cudny ;*
    Ja chcę już kolejny *.*
    Życzę dużo weny i pozdrawiam ;]
    Natalx

  2. Jeeej, cieszę się! :3
    Postaram się szybko :D
    dziękuję, wzajemnie weny zycze! :3

  3. PS. Zmieniłam adres ;)

  4. Anonimowy says:

    Dylan jest bardzo... intrygujący ;) Mam wrażenie, że Paul i Sean przejdą w przyszłych rozdziałach, bądź (mam nadzieje, że będą) częściach na stronę Ciemności. Mam racje? A tak z innej beczki, chcesz wydać ta książkę? Jeśli tak mam proźbę. Niech nie będzie na okładce twoje prawdziwe imie i nazwisko... Przybierz jakiś przydomek. No, bo mam wrażenie, że trochę głupio tak... Niby z Polski itp. A takie fajne ;) Nie żebym myślała, ze polskie książki nie są fajne. I czekam na kolejne rozdziały :**** ZAJEBISTE ;x

  5. zobaczymy :3 heh ^^
    generalnie to jest moim marzeniem i priorytetem,a co się wydarzy to jeszcze zobaczymy :) dobrze mówisz rozważę to :)

  6. Iziel says:

    Nominowałam cię do Liebster Blog Award! Więcej na: http://bogini-mocy.blogspot.com/
    Gratulacje! <3

Leave a Reply

Popularne posty (ostatnie 30 dni)