Blogger Gadgets

Anioły Ciemności - Tajemnica


Mike miał zajęte ręce. Musiałam coś zrobić, musiałam jakoś mu pomóc! Bezczynne stanie w miejscu i patrzenie na rozwój sytuacji, nic mi nie da. Mój chłopak z całych sił spróbował odrzucić od siebie, napierającego na niego złowrogiego anioła. Niestety bezskutecznie. Było po nich widać, że mają za sobą niełatwą walkę, mimo to żaden z nich nie miał zamiaru się poddać.
Jasnowłosy był coraz bliżej. Wyglądał fatalnie, był cały posiniaczony. W jego złotych oczach tliła się wrogość. Przestraszyłam się. Bez namysłu ruszyłam do Mike'a. Stanęłam za jego plecami. Skoncentrowałam się i powoli zaczęłam wytwarzać tarczę, dzięki której odsunęłam zawziętego wroga od mojego chłopaka. Natomiast blondyn zbyt późno zorientował się co jest grane. Przez swoją głupotę, uderzył w tarczę i odbił się od niej jak piłka i upadł na ziemię.
Myślałam, że to już koniec, że wystarczy pomóc Nathanowi i będziemy mieć spokój. Trochę się jednak przeliczyłam. Łysy, na szczęście, całkowicie opadł z sił i upadł na ziemię. Jasnowłosy nie był tak podatny. Podniósł się z ziemi i pewniej stanął na nogach. Zmniejszyłam tarczę. Amelia stanęła obok mnie. Anioł rozłożył śnieżno białe skrzydła. Twarz Mike'a wykrzywił sarkastyczny uśmiech, co rozwścieczyło wroga. Bezmyślnie ruszył w naszą stronę, tym razem jednak pamiętając o tarczy. Ominął ją, ponieważ nie zdążyłam ponownie zwiększyć jej pola. Chwycił Amelię za rękę, jednak ta nie dała się mu tak łatwo. Wyrwała mu się. Mój ukochany ruszył na niego i chwytając go za szyję, przybił go do ściany. W porę dostrzegłam, że dłonie anioła zaczynają płonąć. Zamknęłam oczy i skupiłam się na płonieniu. Zdołałam przywołać energię, którą posiadał chłopak. Nie mógł już nic zrobić, był bez szans. Amelia użyła swojego daru i nasz przeciwnik stracił przytomność. Zostawiliśmy go i ruszyliśmy na pomoc Natanaelowi.
Wbrew wszystkiemu znakomicie sobie radził. Mike wszedł w umysł bruneta i bez przeszkód namieszał mu w głowie. Na początku z gardła rywala wydobywał się błagalny krzyk, jednak po chwili ucichł, stracił przytomność.
Amelia podbiegła do Doriany, która nadal była nieprzytomna. Podeszłam do niej i pomogłam jej zdjąć ją z pręta. Am od razu zajęła się jej ranami. Postanowiłam jej nie przeszkadzać i poszłam do Mike'a, który wraz z Natanaelem wiązał blondyna i łysego.
-Nathan, leć powiadomić Evę o całym zdarzeniu. -poprosiłam chłopaka.
Nie protestował, skinął głową i natychmiast odleciał.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś? -zapytała z wyrzutem Mike'a.
Przerwał swoje zajęcie i spojrzał mi prosto w oczy.
-Agnes, ja naprawdę przepraszam. To wszystko stało się tak szybko... Ona pojawiła się w mojej głowie...
-To stąd te drgawki... -powiedziała bardziej do siebie niż do niego.
-Słucham? -zapytał wytrącony z wątku.
-Nic. Mów dalej. -powiedziałam z nutą niepokoju w głosie.
Nie miałam pojęcia skąd taka reakcja u mnie. Zrobił dziwną minę i przyjrzał mi się dokładnie.
-Chciałem tylko powiedzieć, że przepraszam, ale za nic w świecie nie chciałem żeby Alex Cię dorwał. Nie wiedziałem jednak, że przylecisz tu za mną. -powiedział z powagą.
Wiedziałam, że mówi prawdę. Nagle ogarnęło mnie dziwne uczucie niepokoju. Miałam wrażenie, że to nie jest koniec i, że zaraz wydarzy się coś złego.
-Okey, rozumiem. -zebrałam się na sztuczny uśmiech.- Wybaczam, jednak... -zaczęłam, a on zrobił przerażoną minę.- Wiesz, że to nie może trwać wiecznie? -zapytałam ze smutkiem.
Nic nie odpowiedział. Wzrok utkwił w podłodze. Patrząc tak na niego, coś mnie tchnęła. Machinalnie odwróciła się, aby zobaczyć co robi Amelia.
Znieruchomiałam. Był tam Alex, miał moją przyjaciółkę, trzymał jej nóż na gardle. Obok niego stał anioł o dziwnym ubarwieniu skrzydeł -szarym. Na rękach trzymał nieprzytomną Dorianę. Czułam na sobie jego przenikliwe spojrzenie. Dyskretnie zerknęłam w jego stronę i nasze oczy się spotkały. Spojrzenie jego szmaragdowych oczu wywołało ciarki na całym moim ciele, zaniepokoiło mnie to. Jego włosy miały kruczoczarny kolor. Krył w sobie jakąś tajemnicę, a ja poczułam, że jestem jej częścią. Oczywiście to uczucie było niedorzeczne i śmieszne.
-Co Ci to da? -zapytałam Alexa, jednak wzrok nadal miałam zawieszony na tajemniczym chłopaku.
Mike podniósł wzrok i zastygł w bezruchu.
-Puść ją! -wrzasnął nagle.
Na twarzy Alexa pojawił się chytry uśmiech.
-Coś za coś. -zadrwił.
Chwyciłam Mike'a za rękę. Wiedziałam, że może się to źle skończyć. On go nienawidził i w tym momencie nad sobą nie panował. Czułam się dokładnie tak samo, jednak ktoś musiał zachować zdrowy rozsądek.
-O co Ci chodzi? -zapytała przyglądają mu się uważnie.
Mój ukochany parsknął znacząco.
-Nie licz na to, że cokolwiek dostaniesz. -rzucił ze złością.
-Właśnie na to liczę. -zaśmiał się krótko zdradziecki anioł.- Wiesz, Agnes... -zwrócił się do mnie, kompletnie ignorując obecność Mike'a.- Wszystko da się załatwić... Musisz najpierw uspokoić swojego... -zatrzymał się na chwilę i z odrazą popatrzył na stojącego obok mnie Mike'a.- Chłopaka. -dodał po chwili obojętnie wzruszając ramionami.
Odruchowo wzrok skupiłam na moim ukochanym, jednak on na mnie nie patrzył. Spojrzenie pełne nienawiści wbił w zarozumiałego Alexa. Odchrząknęła. Oczy Mike'a od razu zwróciły się w moją stronę. Na jego twarzy pojawił się strach. Wiedziałam czego się boi. Miałam ochotę go przytulić i zapewnić, że wszystko będzie dobrze, ale zamiast tego mocniej ścisnęłam jego rękę. Skinął głową na znak tego, iż zrozumiał o co mi chodzi. Ponownie odwróciłam się do Alexa. Cała sobą chciała zerknąć w stronę czarnowłosego chłopaka, jednak wiedziałam, że nie mogę. Postanowiłam się więc skupić na tym co ważne. Patrzyłam na niego wyczekująco. Można się było domyślić czego będzie ode mnie chciał. Wiedziałam, że w tym momencie nie liczy się moje dobro, tylko Mike'a, Doriany i Amelii, więc byłam w stanie przystać na każdą jego propozycje.
-W takim razie możemy już porozmawiać. -obnażył zęby w sarkastycznym uśmiechu.
Zignorowałam to i po prostu skinęłam głową.
-Słucham. -starałam się zachować spokój.
-Najpierw chcę mieć Twoje słowo. -jego oczy rozbłysnęły.
-Na...?
-Zrobisz to co Ci każę i przystaniesz na warunki. -wyjaśnił.
-Najpierw to ty powiesz o co chodzi, a dopiero potem będziemy negocjować. -powiedział złowrogo Mike.
-Mam się bać? -parsknął śmiechem.- Wybacz, ale to nie z Tobą teraz rozmawiam. -oznajmił spokojnie.- Na razie. -dodał po chwili z przekąsem.
Westchnęłam. Doskonale wiedziałam jak się to wszystko skończy. Mój wcześniejszy niepokój, nie był bezpodstawny.
-Masz moje słowo. -powiedziałam drżącym głosem.
Skrzywił się ironicznie.
-Łatwo poszło. -udawał zdziwionego.- A liczyłem na trochę akcji. -zaśmiał się krótko.
-Chciałam jeszcze powiedzieć, że też mam prawo do warunków. -oznajmiłam z skrytym strachem, który niestety dał się we znaki.
Bałam się, bałam się jak cholera. Wiedziałam, że skrzywdzę ich wszystkich, ale nie mogłam pozwolić na to, aby komukolwiek jeszcze stała się krzywda.
Zrobił zdziwioną minę.
-Hmm... -zamyślił się na chwilę.- Stoi. -powiedział w końcu.
-Wypuszczasz Dorianę i Amelię, a całej reszcie dajesz spokój. -zażądałam.
-Trochę wysoko mierzysz. -stwierdził.- Ale zgadzam się. -dodał z chytrym uśmiechem na twarzy.- W takim razie powiem tylko tyle. Idziesz ze....
-Nie mam mowy! -przerwał mu Mike.
Poczułam, że chce mi się wyrwać. Alex spiorunował go wzrokiem.
-Co się wtrącasz psie?! -zapytał ze złością.
-Że jak mnie nazwałeś?! -zaśmiał się krótko.- Przykro mi to mówić, ale ze mną nie pójdzie Ci tak łatwo. Już raz Cię pokonałem, chyba nie muszę Ci o tym przypominać? -zakpił.
Poczułam jak zmęczenie ogarnia całe moje ciało. Miałem tego wszystkiego dość. Chciałam, żeby ten koszmar się skończył. Z każdą sekundą ogarniało mnie coraz więcej wątpliwości dotyczących mojej decyzji.
-Mike. -zwróciłam się do swojego chłopaka.- Pozwól, że to ja zadecyduję. -zrobił zawiedzioną minę.
Myślałam, że usłyszę protest z jego strony, jednak on spuścił wzrok i puścił moją rękę. Poczułam się zawiedziona, jednak te uczucie nie było na miejscu. Nie miałam prawa się tak czuć. Westchnęłam i ponownie spojrzałam na Alexa.
-Idziesz ze mną. -dokończył chłodno.
Kątem oka dostrzegłam, że dłonie Mike'a zaciskają się w pięści.
-Jeżeli chodzi o resztę warunków. -uśmiech powrócił na jego twarzy.- To na osobności.
Z każdym słowem mojego oprawcy, w Miku wzbierała coraz większa złość.
-Zgoda. -odpowiedziałam bez najmniejszego zawahania.
Na te słowa mój najdroższy nie wytrzymał.
-Nie ma mowy! -zaprotestował patrząc na mnie z wyrzutem.- Nie zgadzam się! Agnes! Czy moje zdanie już się nie liczy?!
-Ale Mike... -zaczęłam, ale słowa ugrzęzły mi w gardle.
-Skarbie, możemy porozmawiać na osobności? -wtrącił się Alex.
Zamknęłam na chwilę oczy. Wzięłam głęboki oddech. Otworzyłam oczy.
-Mike, zaufaj mi. -zwróciłam się z prośbą do swojego ukochanego.
Z jego wyrazu twarzy wynikało, że nie zamierza się zgodzić.
-Proszę Cię. Obiecuję Ci, że nie zrobię niczego głupiego. Pięć minut, nigdzie z nim nie pójdę. Nie opuszczę Cię. -zmuszałam się do kłamania.
Wyraz jego twarzy złagodniał, a ja poczułam się jak oszustka. Nie potrafiłam uwierzyć w to, że kłamstwo przychodziło mi z taką łatwością. Poczułam, że łzy napływają mi do oczu. Musiałam się ogarnąć.
-Trzy minuty. -powiedział z chłodem.- Jeżeli nie wrócisz, sam po Ciebie przyjdę. -na te słowa Alex parsknął śmiechem.
Na szczęście mój ukochany nie zareagował. Skinęłam głową i chciałam go jeszcze pocałować, ale on odwrócił głowę. Zabolało mnie to, jednak zasłużyłam sobie na takie traktowanie. Alex kazała Dylanowi -tak się zwrócił do ciemnowłosego chłopaka- pilnować Amelii i Doriany.
Szłam przodem. Wybrałam ciemną uliczkę, z dala od miejsca, w którym był Mike. Miałam tą świadomość, że mógł nas podsłuchiwać, nie chciałam tego. Mógłby mnie za to znienawidzić. Alex w milczeniu szedł za mną, odezwał się dopiero, gdy się zatrzymałam.
-Zmieniłaś się. -stwierdził.
-A czy to ważne? -odwróciłam się w jego stronę.
Przybrał tajemniczy wyraz twarzy i przyglądał mi się w skupieniu.
-Miejmy to już za sobą. Zgadzam się. -powiedziałam głosem pękającym od nadmiaru sprzecznych emocji.
-Myślisz, że twój kochaś tak łatwo Cię puści? -spytał opierając się niechlujnie o ścianę budynku.
-Nie. -przecząco pokręciłam głową.- On nie będzie o niczym wiedział. -na jego twarzy pojawił się chytry uśmiech.- Wrócimy tam. Puścisz nas wolno. Około drugiej spotkamy się w tym miejscu i pójdę z Tobą.
Zapadła chwilowa cisza. Można się było domyślić, że się nie zgodzi.
-Stworzyłem potwora. -huknął donośnym śmiechem.
Zmarszczyłam czoło.
-Nie pomyślałaś jednak o jednym. -stonował nieco i spojrzał mi prosto w oczy.- Po pierwsze, nie będzie to podejrzane, że wolno was puszczam? -zapytał przebiegle.- A po drugie, nie uważasz chyba, że puszczę Cię bez gwarancji, że wrócisz?
Rzeczywiście nie pomyślałam o tym. Zauważyłam, że cała ta sytuacja jest dla niego satysfakcją, po raz kolejny dostaje to czego chciał.
-To znaczy? -podchwyciłam.
Uśmiechnął się chytrze.
-Doriana będzie moją gwarancją na Twój powrót. Puszczę ją wolno w momencie, kiedy się tu spotkamy. -przedstawił swój plan.
Podjęcie decyzji zajęło mi chwilę. Miała co do tego wątpliwości. Po nim można się było spodziewać wszystkiego, nie miała stu procentowej gwarancji, że wszystko będzie tak jak on mówi. Musiałam mu jednak zaufać. Nie chciałam, żeby ktokolwiek jeszcze ucierpiał.
-W jaki sposób chcesz to rozegrać? -zapytałam w końcu.
-Gdy tylko tam wrócimy, chwycę Amelię i delikatnie poderżnę jej gardło. Rozwścieczony Mike rzuci się na mnie. Właśnie wtedy Dylan spokojnie będzie mógł odlecieć, wraz z Dorianą, ty będziesz ratować naszą pielęgniareczkę. -oznajmił spokojnie.
-Na to się nie zgodzę! -zaprotestowałam gwałtownie.- Miało być bez krzywdzenia! -krzyknęłam z oburzeniem.
Uśmiechnął się i spojrzał na mnie ze spokojem. Totalnie zlekceważył to co do niego powiedziałam. Miałam ochotę zrezygnować i odejść, gdy nagle wydobył z kieszeni spodni nóż. Przeraziłam się, ale on tylko rozciął sobie skórę wewnętrzną dłoni.
-Widzisz. -pokazał mi krwawiącą ranę.- Upozorujemy to. Nic się jej nie stanie. -zapewnił z powagą.
Skrzywiłam się. Po raz kolejny nie miałam wyjścia. Skinęłam głową.
-Umowa stoi. Chodźmy.
_____________________________________
Do końca dwa rozdziały i rozdział EXTRA.
Opisu Tomu II już dodany, zapraszam do komentowania
i lajkowania FANPAGE, na który 
znajdziecie informacje dotyczące dodawania postów,
ciekawostki itp.

ENJOY.

Categories:

9 Responses so far.

  1. Neva says:

    Wiesz co? Zobaczyłam, że jest rozdział i zaczęłam skakać po całym pokoju. Właśnie robiłam salto a mój kochany tatuś wbił do pokoju i popatrzył na mnie jak na wariatkę. Co nie zmienia faktu, że się cieszę z rozdziału. Grr... nie cierpię Alexa. Jakbym tam była to bym mu wzięła ten nożyk i pociachała tą jego twarzyczkę. Aż się zbulwersowałam jak doczytałam do końca. Jak tylko przeczytałam o Dylanie to go momentalnie polubiłam.
    Dziękuję za Twoją odpowiedź na mój komentarz. Dzięki temu napisałam tą pracę nie wyżywając się przy okazji na kartkach. Pozdrawiam i życzę weny. U mnie jutro będzie nowy rozdział no chyba, że jeszcze dzisiaj go dokończę. Jeszcze raz Pozdrófffka.

  2. Cieszę się, że pomogłam :*
    Hehe, pozdrów tatę ^^
    Grr... już piszę następny i czekam na nowy u Ciebie ^^
    Dziękuję, również życzę weny :3

    Plus chciałam zaznaczyć, że wprowadziłam mała zmianę, a mianowicie dodałam nazwisko Agnes, które jest w pierwszym rozdziale, niby nic takiego, ale w rozdziale EXTRA okaże się, że jednak ma to znaczenie :3 :) :*

  3. Lasair says:

    Z przyjemnością przeczytam drugi tom, zaintrygowała mnie tajemnica jaką ukrywa Agnes i co wspólnego z tym ma Dylan. Kilka powtórzeń się wkradło. Rozdział świetny, wiadomo już może kiedy będzie kolejny?

  4. Ah te powtórzenia, pracuje nad nimi jak tylko mogę :)
    Dziękuję, za uwagę, którą wezmę pod uwagę.

    Rozdział 40, właśnie piszę, mam nadzieję, że do jutra się pojawi, jednak nigdy nic nie wiadomo. Ostatni rozdział będzie dodany w tym tygodniu, ponieważ pragnę zanieść cały Tom I do oceny już we wtorek i być może coś z tego wyjdzie :)

  5. Lasair says:

    Ja najchętniej zasztyletowałabym przecinki (jak to coś ogarnąć?) ale to wręcz niewykonalne, pozostaje więc tylko ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Na pewno ocena wypadnie dobrze. A planowałaś już kiedy zaczniesz publikację Tomu II?

  6. Na pewno będę ćwiczyć. Postaram się coś z tym zrobić.
    Mam nadzieję.
    Publikację przewiduję jeszcze na maj.
    Najpierw zajmę się rozdziałem Extra, a potem od razu biorę się za tom drugi. :)

  7. Neva says:

    Lasair zgadzam się co do przecinków! Zniszczyć je! Patatajajmy na wojnę z przecinkami :D
    uzależniam od szczęścia masz u mnie dedyka w rozdziale 8.

  8. Darkness says:

    Witam :D,
    Świetny rozdział. Mówiłam już że nie cierpię Alexa? Pewnie tak, ale powtórzę raz jeszcze. Nie cierpię go.
    Najchętniej to pokiereszowałaby mu tę jego twarzyczkę i no cóż poderżnęła gardło.
    Zdenerwowałam się trochę podczas czytania.Za chwilę mi przejdzie.
    Świetnie piszesz i kierujesz słowami i sytuacjami w ten sposób żeby jednego bohatera darzyć sympatią drugiego nienawidzić xD.
    Lecę czytać kolejne rozdziały :).
    Życzę weny i pozdrawiam.
    Darkness

Leave a Reply

Popularne posty (ostatnie 30 dni)