Blogger Gadgets

Anioły Ciemności - Tajemnica


Badania okazały się miłym zaskoczeniem. Poszło nam znacznie sprawniej, niż przypuszczaliśmy. Młode anioły okazały się bardzo przydatną bronią, o której aż do teraz, nie mieliśmy pojęcia. Doriana posiada dar czytania w myślach oraz ma zdolność kontrolowania woli przeciwnika. Kojarzyło mi się to ze mną. Wydaję mi się, że gdy tylko rozpracujemy jakiś porządny plan działania i dobrze rozdzielimy zadania dla każdego anioła, podczas ataku, będziemy mieli dwa razy większe szanse na zwycięstwo, niż dotychczas. Natanael oprócz darów, które ukazały się na ćwiczeniach, może jeszcze znikać. Z tego co zdążyłem się dowiedzieć, od ponad wieku żaden z aniołów nie posiadał takiego daru. Dawniej ten dar był zarezerwowany dla wielkich wojowników, którzy bronili miasta ciemności. Mieli broń, która dla posłańców światłości, była najgorszą rzeczą, jaka mogła się trafić podczas walki. Oni nie posiadali tak hojnych darów, jednak byli bardziej zgrani, co dla obrońców ciemności oznaczało zgubę.
Podsumowując tę dwójkę, sądzę, że dzięki ich darom, uda się nam wiele zdziałać. Postaram się osobiście zadbać o zmianę w szyku obronnym, walczącym podczas najazdów.
Po zakończeniu testów i dokładnym omówieni, całego jutrzejszego dnia, pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Cris i Eva postanowili omówić jeszcze kilka spraw i wybrali się na spacer – to potwierdziło moje przypuszczenia, odnośnie ich uczuć wobec siebie. Ja z Agnes postanowiliśmy zrobić tak samo. Doriana i Natanael udali się do domu, na odpoczynek. Jutro czekał nas równie pracowity dzień, co dzisiaj.
Wszyscy się rozeszli, zostaliśmy sami, tylko ja i Agnes.
Podszedłem do niej i delikatnie objąłem ją w pasie. Uśmiechnęła się i musnęła dłonią mój policzek. Przyciągnąłem ją do siebie jeszcze bliżej i namiętnie pocałowałem. Nie protestowała.
-Nad jezioro? -zapytałem z przelotnym uśmiechem na twarzy.
-Tak. -odpowiedziała, a jej oczy rozbłysły.
Jeszcze raz musnąłem jej usta i wziąłem jej dłoń w swoją. Trzymając się za ręce, wzbiliśmy się w powietrze i polecieliśmy w stronę jeziora, z którym tak wiele wiązaliśmy.
Cieszyłem się, że w końcu wróciła do zdrowia. Całe zmęczenia, które odczuwałem wcześniej, wyparowało. Przy niej czułem się wspaniale. Przez cały drogę myślałem tylko o tym, że już nigdy nie pozwolę na to, żeby cokolwiek się jej stało. Nie jestem pewien jak zniósłbym kolejną rozłąkę z nią. Dwa dnia, a nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Na całe szczęście, tylko dwa dni.
Powoli zbliżaliśmy się do celu. Kiedy dostrzegliśmy zachodzące słońce, odbijające się na nieskazitelnie czystej i spokojnej, tafli wody, nieznacznie przyśpieszyliśmy. Wylądowaliśmy nad brzegiem jeziora. Widok był oszałamiający. Co prawda, nic się nie zmieniło, od czasu naszej ostatniej wizyty, jednak to miejsce zawsze będzie u mnie wywoływać takie, a nie inne, emocje.
Agnes podeszła bliżej wody. Fale delikatnie skubały jej bose stopy. Ciepły wiatr, delikatnie opatulił jej piękną twarz. Uśmiechnęła się patrząc na zachodzące słońce i na chwilę przymknęła oczy.
Podszedłem do niej i delikatnie odgarnąłem włosy z jej szyi. Objąłem ją w pasie i zacząłem całować jej skórę. Powoli zjeżdżałem coraz to niżej, co wywoływało dreszcz na cały ciele anielicy. Odwróciła się do mnie i ujęła mą twarz. Kciukiem musnęła moje usta. Nachyliła się i obdarzyła mnie ciepłym pocałunkiem, po czym twarz schroniła w moich ramionach. Sprzeczne uczucia opanowały moje ciało. Starałem się powstrzymywać, nie chciałem jej spłoszyć. Jednak nie było to łatwe, ponieważ tak bardzo jej pragnąłem.
-Kocham Cię. -wyszeptała drżącym, od nadmiaru emocji, głosem.
Te dwa słowy spowodowały, że już nic nie było w stanie mnie zatrzymać. Pożądanie wzięło górę. Zacząłem ją całować, namiętnie, bez opamiętania. W pewnym momencie leżeliśmy już na ziemi. Nasze oddech były nierówne, jednak to nie wystarczyło. Nie potrafiliśmy przestać. Co chwilę robiliśmy krótkie przerwy, między pocałunkami, żeby zaczerpnąć powietrza. Nic, dosłownie nic, nie było w stanie nam teraz przerwać.
Jedną dłoń miałem na jej tali, a drugą tuż przy głowie. Jej natomiast starały się uporać z moim podkoszulkiem. W pewnym momencie zrzuciła mnie z siebie. Nie byłem pewien dlaczego to zrobiła. Przeraziłem się, że zrobiłem coś nie tak. Jednak ona postanowiła przejąć pałeczkę. Usiadła na mnie okrakiem i wróciła do pocałunków.
Byłem pewien, że nic nie jest w stanie nam przerwać, jednak grubo się pomyliłem.
Nagle w mojej głowie zapanował chaos. Raptownie chwyciłem się za tył głowy, próbując w ten sposób zwalczyć ból. Przerażona Agnes odskoczyła do tyłu, a ja leżałem na trawniku zwijając się z bólu.
-Mike! -krzyknęła zrozpaczona dziewczyna.- Co się stało?! -drżącymi od zdenerwowania dłońmi, chwyciła mnie za ramię.
Delikatnie mną szarpnęła, jednak z obawy, że coś mi zrobi, nie powtórzyła tego ponownie. Chciałem jej odpowiedzieć, jednak przyszywający ból, nie pozwalał mi na to.
Powoli zaczynałem się gubić. Wszystko dookoła mnie zaczęło wirować, przeradzać się ciemność.
-Mike! -doszły mnie niewyraźne krzyki Agnes.
Po chwili jednak nie było już nic. Głos zrozpaczonej anielicy ucichł, a obraz jej twarzy zastąpił inny. Dopiero po chwili zorientowałem się, że jest to Doriana. Oczy zalane miała łzami. Głębokie bruzdy i siniaki okalały jej twarz.
W jednej chwili poczułem jakbym duchem wyszedł z mojego ciała. Cały ból ustał. Dookoła panowała ciemność, a naprzeciwko mnie stała Doriana. Wyglądała okropnie.
-Co się dzieje? -zapytałem bezgłośnie.
-Mike, posłuchaj mnie uważnie. -usłyszałem zniekształcony głos Doriany.- Potrzebuję twojej pomocy. Przepraszam, że zadałam Ci tyle bólu, ale jeszcze nie do końca nad tym panuję... -spuściła wzrok.- Alex mnie dopadł. -powiedziała głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji.- Jest z kolegami... Grozi mi, że mnie zabije, jeśli nie powiem mu gdzie jest Agnes. -podniosła wzrok.
Łzy zalały jej spuchnięte oczy. Nie potrafiłem uwierzyć w to co słyszę. Złość zaczęła we mnie wzbierać.
-Gdzie jesteś? -zapytałem z chłodem.
-Nie mam pojęcia... -zaniosła się płaczem.- Okolice ciemności... i ślepa uliczka... tyle jestem w stanie Ci powiedzieć... -wyszlochała.
Zacząłem zastanawiać się w jaki sposób się tam dostanę.
-Zapytaj Agnes, ona będzie wiedzieć. -powiedziała po chwili, gdy trochę się uspokoiła.- Jednak nie bierz jej ze sobą. -zabroniła.- Alex nie ma litość, jeżeli weżniesz ją ze sobą, nie oszczędzi ani mnie, ani jej. -zawiesiła głos.- Chyba, że się mu odda dobrowolnie. -dokończyła smutno.
-Po moim trupie! -zaprotestowałem gwałtownie.
Byłem wściekły. Wszystko we mnie się gotowało. Jak on śmiał się tu znowu pojawić?! Niech no go tylko dorwę!
-Mike, pośpiesz się. -powiedziała słabo.
Jej postać stopniowo zaczynała niknąć. Po chwili już jej nie było. Poczułem przeszywający ból w skroni. Znowu wszystko wirowało...
Gwałtownie otworzyłem oczy i zachłysnąłem się powietrzem. Nade mną była Agnes, szarpała mnie za ramiona, a twarz miała całą we łzach. Próbowałem uregulować oddech. Chwilowo nie pamiętałem nic, z tego co się przed chwilą wydarzyło. Zamknąłem oczy i zobaczyłem twarz Doriany i wszystko uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą.
Zerwałem się gwałtownie. Chciałem już ruszyć, jednak Agnes mnie powstrzymała.
Chwyciła mnie za rękę i szarpnęła w swoją stronę. Odwróciłem się do niej i skarciłem się w duchu. Co ja wyprawiam? Jak ja ją traktuję? Teraz byłem zły, nie tyle co na Alexa, ale jeszcze na siebie.
-Mike! -warknęła na mnie zdezorientowana Agnes.- Co to w ogóle ma znaczyć?! Co ty wyprawiasz?! -krzyczała mocno gestykulując rękoma.
Chwyciłem ją za nadgarstki, a na jej twarzy pojawiło się totalne zaskoczenie. Kolejny raz skarciłem się za swoje zachowanie i puściłem ją.
-Agnes... Przepraszam. -powiedziałem szybko, jednak ze skruchą.- Nie mam czasu. Powiedz mi gdzie znajduje się ślepa uliczka w okolicach ciemności? I jak tam najszybciej dolecieć? -mój głos zdradzał podenerwowanie, które mną targało.
-Co?! -zapytała gniewnie.
-Agnes! -ponagliłem ją.- Zaufaj mi, proszę. -błagałem, zależało mi na czasie.- Potem Ci wszystko wyjaśnię. -zapewniłem.
Spojrzała na mnie przenikliwie. Jednak po chwili wiercenia mi dziury w głowie, westchnęła na znak całkowitej bezradności.
-Nie wiem po co Ci to, szczególnie teraz, ale wiem.... -powiedziała chłodno.
Zrobiło mi się głupio, że tak ją potraktowałem i miałem nadzieję, że jak najszybciej uda mi się to naprawić. Zła anielica wyjaśniła mi jak najszybciej dotrzeć na miejsce. Okazało się, że jest to na drugim końcu miasta. W dodatku niedaleko znajdowała się granica z aniołami światła, więc nie tracąc czasu ruszyłem, zostawiając niewtajemniczoną dziewczynę samą.
-Przepraszam. -rzuciłem jeszcze przez ramię.
Po drodze postanowiłem, że przyda mi się ktoś do pomocy, więc wstąpiłem po Natanaela. Na szczęście chłopak nie żądał wyjaśnień, po prostu bez zbędnego wypytywania i marudzenia, ruszył za mną. Przynajmniej oszczędził mi czasu. Byłem mu za to wdzięczny, bo mieliśmy go niewiele.
Lecieliśmy co sił w skrzydłach. Nigdy dotąd nie osiągnąłem jeszcze takiej prędkości. Ciekaw byłem czy to wszystko na co mnie stać. Nie mniej jednak nie miałem zamiaru się teraz dowiadywać. W końcu dolecieliśmy do dzielnicy ciemności. Zwolniłem, gdyż okazało się, że ślepych uliczek jest tu nieco więcej, niż przypuszczałem. Zwiększyłem czujność. Natanael pilnował prawej strony, ja lewej. Ostrożnie zaglądaliśmy w każdą uliczkę, odchodzącą od drogi głównej.
Nagle usłyszałem krzyk. Okropny krzyk. Nie pasował do tego miejsca, a może pasował? Nie mniej jednak, zakłócał ciszę panującą dookoła. Spojrzałem na Natanaela, żeby upewnić się, że nie mam urojeń. Jego wyraz twarzy mówił sam za siebie. Powoli ruszyłem w stronę, z której dobiegał wrzask. Postanowiłem trzymać się bliżej ściany, tak dla własnego bezpieczeństwa. Po cichu wyjrzałem zza budynku, jednak natychmiast tego pożałowałem.
To co właśnie zobaczyłem, pożarło mnie bez reszty. W życiu nie widziałem czegoś podobnego. Nie potrafiłem uwierzyć własnym oczom.
Dziewczyna przybita do ściany... A raczej nie byle jaka tam dziewczyna, to była Doriana. Alex trzymał ją za gardło. Widok tego śmiecia tylko podniecił pulsujący we mnie ogień. Wokół stało jeszcze czterech aniołów. Twarz każdego z nich, wykrzywiona była w szyderczym uśmiechu. Alex gadał coś do Doriany, na co oni reagowali śmiechem.
Widok anielicy w takim stanie... myślałem, że zaraz wyjdę z siebie! Miałem ochotę polecieć tam i potraktować tego śmiecia, w ten sam sposób, co on traktuje teraz Dorianę. Jak on mógł?! Czy on sumienia nie ma?! Zaśmiałem się w duchu. Co ja sobie myślę? Przecież to Alex, po nim można się spodziewać wszystkiego...
Zauważyłem, że sługusy Alexa trzymają coś w dłoniach. Nie byłem w stanie dostrzec co to jest, jednak wydawało mi się, że były to pręty.
Natanael przestępował z nogi na nogę, nie był w stanie dłużej patrzeć, na to jak katują jego siostrę. Zresztą ja również nie mogłem.
-Proszę Cię wytrzymaj jeszcze chwilę. Nie pozwolę żeby stała się jej krzywda, ale musimy podejść do tego z głową. -przekazałem w myślach, Natanaelowi.
Skinął głową na znak, iż zrozumiał i się zgadza. Znowu wróciłem do Alexa i jego kolegów. Musiałem coś wymyślić, w przeciwnym razie, Doriana może się pożegnać z życiem. Szybko oceniłem sytuację. Jestem silniejszy od nich i mam asa w rękawie, jednak oni mają przewagę liczebną, sam nie dam sobie z nimi rady. Wszystko byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby Alexa tam nie było.
Nagle przywódca tam zebranych, wziął zamach i uderzył bezradną dziewczynę, w twarz.
-Ty suko! -parsknął śmiechem anioł.
Jego towarzysze zrobili to samo. Wiało od nich chłodem, a przecież to my uchodzimy za tych złych. Byłem wściekły. Nie potrafiłem zrozumieć jak można być tak bezlitosnym.
-To co wybierasz? -zapytał kpiącym głosem dziewczyny.
Doriana wpatrywała się w niego z obrzydzeniem.
-Chyba śnisz, że coś Ci powiem. -odpowiedziała oschle.
Zdumiony anioł uniósł wysoko czarne brwi.
-A już zapomnij o tym, że dołączę do tej twojej niedorozwiniętej bandy kretynów. -wycedziła przez zęby.
Wściekły Alex, przycisnął dziewczynę jeszcze mocniej do ściany.
-Niedorozwiniętych kretynów, powiadasz? -skrzywił się ironicznie.- W takim razie... -uśmiechnął się chytrze.- zmusimy Cię do tego.
Na twarzy dziewczyny zagościł strach. Zrobiła przerażoną minę, a partnerzy Alexa tylko uśmiechnęli się tajemniczo.
-Chłopaki? -zwrócił się do stojących za nim aniołów.- To jak będzie? Może któryś z was... ma ochotę, zająć się tą panią osobiście? -zadrwił.- A może wszyscy macie ochotę? -ani na chwilę nie spuszczał wzroku z twarzy ofiary.- Sean, Paul... -zaczął wymieniać.- James, a Dylan pójdzie ze mną. Przydasz mi się w kolejnej misji. -powiedział nakładając nacisk na ostatnie słowo.
-Z miłą chęcią. -odpowiedział jeden z nich.
Stał do mnie tyłem, więc nie byłem w stanie dostrzec jego twarzy. Niewysoki, blondyn, duże, białe skrzydła. Zaczęło zastanawiać mnie jakim darem dysponuje, czy anioły światła posiadają jakiekolwiek dary? Na pewno nie silniejsze od nas, nie mniej muszą posiadać. Tylko jakie? Nie mam pojęcia jaką moc mają moi przeciwnicy... Mogą mieć nade mną przewagę! Cholera, przekląłem w myślach.
-To dobrze. Więc Seanie, masz pierwszeństwo. -zwrócił się do blondyna.- W takim razie Dylan ty ze mną, a wy... -zwrócił się do pozostałych.- Zajmijcie się tą szmatą. -powiedział z odrazą.- Możecie się pobawić, jednak jak wrócę ma być w miarę przytomna. -ostrzegł ich.- Chcę wydobyć z niej jeszcze jakieś informacje. -uśmiechnął się tajemniczo.
Puścił dziewczynę, a ta bezwładnie osunęła się na ziemię, i razem z aniołem o kruczoczarnych włosach, odlecieli.
Pozostali zrobili krok w stronę dziewczyny. Doriana ostatkiem sił podniosła się i po chwili podjęła próbę ucieczki, jednak nic z tego. Blondyn, który stał do mnie tyłem, podleciał do ofiary i ponownie przybił ją do ściany. Łysy, najniższy z nich, przywiązał dziewczynie ręce, do pręta znajdującego się nad jej głową. Ostatni anioł, który najmniej się udzielał, brunet, z uśmiechem psychopaty ruszył w stronę Doriany i zaczął rozpinać jej bluzkę. Sean bezczelnie odsunął kolegę i sam bez skrupułów zdarł z dziewczyny, materiał. Cała trójka huknęła donośnym śmiechem.
Coś mnie tchnęło. Nie mogłem dłużej na to patrzeć.
-Natanaelu. -szepnąłem do stojącego za mną anioła.- Zajdziesz jednego z nich od tyłu. Zaraz tam wkroczę, użyj daru i idź za mną, w momencie kiedy krzyknę już, masz być gotowy. Zrozumiałeś? -zapytałem.
Chłopak skinął głową. Wyprostowałem się i zamknąłem oczy.
-Doriana słyszysz mnie? -zapytałem dziewczyny w myślach.
-Tak. -usłyszałem odpowiedź.
-Przepraszam, że tak długo. Możesz nam pomóc? Wiem, że to dużo, ale byłabyś w stanie?
-Co mam zrobić?
-Postaraj się unieruchomić łysego, chociaż na chwilę. -poprosiłem w myślach dziewczynę.
-Postaram się. -usłyszałem w odpowiedzi.
-To my wkraczamy. -zakończyłem rozmowę.
Nie czekając na gorszy rozwój akcji, ruszyłem. Wyłoniłem się zza zakrętu, za którym cały czas czekałem na dogodny moment. Stanąłem na pewnych nogach, na samym środku scenerii.
-Radziłbym Ci ją zostawić. -zagroziłem spokojnie.
Cała trójka odwróciła się w moją stronę.
-Do mnie mówisz? -zapytał rozbawiony blondyn.
-A widzisz jeszcze jakiegoś debila obok? -roześmiał się, po czym przybrał ostry wyraz twarzy.
-Chyba Ci się osoby pomyliły. -rzucił twardo.- Zapytam, więc jeszcze raz. Jesteś pewien, że do mnie mówisz?!
-Nie wydaje mi się, żebym mówił do ściany. -wzruszyłem ramionami.
Puścił dziewczynę, dłonie zacisną w pięści i powoli ruszył w moim kierunku. Na jego twarzy kreśliła się złość, a w oczach dostrzegłem wzrastającą furię.
-Nie wydaje mi się, żebyś wyszedł z tego cały. -wycedził przez zęby i przyśpieszył.
-Teraz! -ryknąłem na całe gardło.
________________________________
No to 36!
Trochę długo, ale jest :)
Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie i, że rozdział się spodoba :)
Jak wychwyciliście jakieś błędy, to piszcie.

"Kiedy odeszłaś poczułem się tak, jakby anioł opuścił niebo..."


Categories:

3 Responses so far.

  1. Ritsu says:

    Informuję, że twój blog został już dodany tu: http://zareklamuj--sie.blogspot.com/

  2. Neva says:

    Super, perfecto, great, zacnie. Nie wiem jakie jeszcze określenia mogłyby oddać wspaniałość tego rozdziału. Tak fajnie piszesz! Czekam na 37 rozdział i chcę tam widzieć mega masakrę! Jestem z tobą całą moją Mroczną osobą! Heh... dziwny tekst...

  3. Jeej, dziękuję! :3
    Nawet nie masz pojęcia jak mnie ten komentarz zmotywował do dalszego działania! <3
    Dziękuję! :))

Leave a Reply

Popularne posty (ostatnie 30 dni)