Blogger Gadgets

Anioły Ciemności - Tajemnica

Ćwiczę, wydaję polecenia, rozmyślam. Nagle słyszę jej głos, odwracam się w nadziei, że to naprawdę ona. Nie potrafię uwierzyć w to co widzę. Jest. Moja ukochana, na tle zachodzącego słońca, uśmiecha się do mnie. 
To było coś niesamowitego, gdy tylko byłem już pewien, że nie śpię, gdy tylko miałem ją już w swoich ramionach, nie potrafiłem posiąść się z radości. 
Jak niewiele wystarczy, by zachorować na miłość - jeden pocałunek, kilka rozmów o niczym, parę przytuleń na powitanie i pożegnanie, obecność i nieobecność. Nic wielkiego. I nagle nie ma na to rady.
Nie potrafiłem w to uwierzyć, to było zbyt piękne. Nie mniej jednak prawdziwe. Dotyk jej ciała, powodował u mnie paraliż. Nie potrafiłem pojąć tego wpływu. Tak mocno ją kochałem, tak mocno jej pragnąłem... Nigdy wcześniej nie przeżywałem czegoś podobnego, tak wspaniałego uczucia. Za każdym razem kiedy ją widziałem, opanowywało mnie uczucie chwilowego wzniesienia, ale teraz miałem wrażenie, że już jej nie wypuszczę ze swoich objęć. 
Cieszyłem się z samego faktu, iż znowu będę ją miał tylko dla siebie. Jednak minusem było to, że kompletnie nie miałem pojęcia w jaki sposób będziemy ukrywać całą tą sprawę z przygotowaniami. Niby przykrywka była, ale na jak długo? Agnes nie jest głupia, prędzej czy później, zorientuje się co kombinujemy. Trzeba jak najszybciej zwołać jakieś potajemne zebranie. Nie będzie to łatwe, jednak jest to konieczność. Poza tym nie potrafiłem jej okłamywać. Nie przez tak długi czas. Z początku można to uznać za zatajanie prawdy, chwilowe nie mówienie wszystkiego, w celu ochrony, jednak nie może to trwać zbyt długo. Ona jest królową, musi wiedzieć o wszystkim. Nie jestem pewien czy anioły są w stanie tak długo przechowywać naszą tajemnicę. Mając szacunek do swojej przywódczyni, zapewne będzie ich targać do powiedzenia wszystkiego. 
Uniosłem wzrok ku niebu. Chmury nieśpiesznie je przemierzały. Skojarzyły mi się z małymi dziećmi, kompletnie nieświadomymi życia. Beztroskie, radosne i widzące tylko te dobre rzeczy. 
Aktualnie miałem dziesięć minut przerwy, przed następną grupą aniołów. Na szczęście, przedostatnią . Wiedziałem, że pójdzie łatwiej niż wcześniej, jednak w ogóle nie miałem już na to siły. Chciałem zobaczyć się z Agnes, ominąć tłumaczenie jej wszystkiego, bo i tak nie wiem co jej powiem, a przecież powinienem się nad tym zastanowić, i po prostu spędzić z nią trochę czasu, sam na sam. Byłem zmęczony. Cała ta sytuacja, powoli zaczynała mnie przerastać. Jedyną rzeczą, która motywowała mnie do działania i podtrzymywała przy tym, była myśl o bezpieczeństwie Agnes. Gdy tylko pozbędziemy się już tego śmiecia... Będzie po wszystkim, w końcu będę miał czas tylko dla siebie i Agnes. Jakby tego wszystkiego było mało, czekały mnie jeszcze dzisiaj badania tych młodych.
Nie powiem, że ciekawość jakie to talenty jeszcze posiadają, mnie nie zżerała, jednak czy nie moglibyśmy przeprowadzić ich jutro?
W głowie kłębiło mi się tysiąc myśli naraz. Byłem już tym zmęczony, potrzebowałem chociaż jednego dnia odpoczynku. 
Moja przerwa właśnie dobiegła końca. Anioły powoli zaczynały się schodzić. Westchnąłem i zabrałem się do roboty. Czym szybciej skończy się dzisiejszy dzień, tym lepiej. Musiałem odnotować każdego anioła z osobna. Okazało się, że tym razem mam nieco większą grupę niż poprzednio. Wcześniej miałem tylko dziewiętnaście aniołów, nie miałem problemu z wyłapaniem błędów i miałem czas dla każdego z osobna. Tym razem było inaczej.
Pomimo wszystkiego grupa nie sprawiała żadnych problemów, była zdyscyplinowana i podporządkowywała się do każdego rodzaju ćwiczeń, więc poszło to dość sprawnie. Szybko zakończyliśmy ćwiczenia.  Dzięki temu zyskałem trochę czasu dla siebie. Nie zdążyłem poukładać sobie wszystkiego, jednak mogłem się na chwilę odprężyć i zapomnieć. 
Dlaczego straciłem determinację w dążeniu do celu? Może dlatego, że gdy Agnes nie było przy mnie, to nie miało mnie co wytrącać z równowagi. Gdy znajdowałem się przy niej, gdy ona była w pobliżu, wszystko stawało się inne. Nic nie było takie proste, jak przed jej pojawieniem się.
-Mike? -poczułem czyjąś dłoń, na swoim ramieniu.
Odwróciłem się gwałtownie. Za mną stała Eva. Na jej twarzy malowała się troska. 
-Wszystko w porządku? -zapytała.
-Tak... Przepraszam, ja po prostu...
-Nie ważne. -przerwała mi.- Porozmawiamy o tym później... Jesteś w stanie zająć się ostatnią grupą? -zapytała.
-Tak, oczywiście. -skinąłem głową.
Uśmiechnęła się słabo i odeszła w stronę swojego terytorium. Ja natomiast zwróciłem się do swojej grupy, która już na mnie czekała. Nie mam pojęcia, w którym momencie, wyłączyłem się aż tak bardzo. Rozdzieliłem zadania i zaczęliśmy ćwiczenia.
Te dwie godziny niesamowicie mi się ciągnęły. Z każdą chwilą zaczynałem coraz bardziej pogrążać się w swojej zadumie.
W końcu jednak trening dobiegł końca. Ulżyło mi, chociaż trochę. Może i jestem zmęczony, ale znowu zobaczę Agnes. Będę mógł być blisko niej. Chwycić ją za rękę, przytulić, pocałować.
Pożegnałem się z grupą i czym prędzej ruszyłem na wyznaczone, przez Evę, miejsce, w który mieliśmy się spotkać. Nikogo jeszcze nie było, jednak po chwili samotności, zauważyłem lecącą w moją stronę, Agnes. Ucieszył mnie jej widok.
Podleciała do mnie i przytuliła się. W momencie kiedy nasze ciała się zetknęły, przeszedł mnie niepokojący dreszcz. Poczułem, że coś się wydarzy, coś okropnego. Nie mam pojęcia skąd to uczucie, jednak wiedziałem, że nie zamierzam go zlekceważyć. Muszę być ostrożny. 
-Nawet nie wiesz, jak mi tego brakowało. -powiedziała tuląc się do mnie mocniej.
-Mi również. -uśmiechnąłem się.
Postanowiłem sprawiać wrażenie opanowanego, przecież nie mogłem dać jej powodu do niepokoju. Musiałem jedynie zachować ostrożność. Nie ukrywam, że nie było to łatwe. Spojrzałem jej prosto w oczy i poczułem się jak oszust. Obiecywaliśmy sobie, że nic nie będziemy przed sobą ukrywać. A co właśnie robię? Jej spojrzenie było szczere, natomiast moje niekoniecznie.
-Dobra... Chyba jednak przesadzacie. To były niespełna dwa dni! -za naszymi plecami rozległ się sarkastyczny śmiech Evy.
Równocześnie odwróciliśmy się w jej stronę.
-Rozumiem, że Agnes już o wszystkim wie? -zapytała mrużąc oczy.
-Niekoniecznie... -spiorunowała mnie wzrokiem.
Przewróciła oczami i parsknęła.
-Zakochani. -wycedziła.- W takim razie... Agnes. -zwróciła się w jej stronę.- Co tu dużo mówić? Po prostu zabezpieczamy się przed kolejnym atakiem, a podział na grupy wynika z tego, iż w ten sposób jesteśmy w stanie skupić się na konkretach. Nigdy nie wiadomo co temu psycholowi może jeszcze przyjść do głowy.
Trudno było mi się skupić na ich rozmowie, rozpraszało mnie, narastające z każdą chwilą, uczucie niepokoju.
-Dziękuję Ci za wszystko, szczególnie za to, że zajęłaś się tym wszystkim, pod moją nieobecność. -powiedziała Ag.
-Nie dziękuj mi. -zaprzeczyła Eva.- To jest mój obowiązek. 
-Cieszę się, że tak szybko wróciłam do zdrowia. Będę w stanie pomóc wam w ćwiczeniach. 
-Nie. -przecząco pokręciła głową.- Zajmij się swoimi sprawami, my damy sobie radę. -zapewniła ją.
Przez chwilę myślałem, że będzie trzeba ją jakoś specjalnie przekonywać, ponieważ patrzyła na Evę, jakby w ogóle nie dopuszczała do siebie takiej myśli, jednak po chwili się uśmiechnęła.
-Zgoda. -powiedziała.
-Gdzie reszta? -zapytałem, starając się jak najszybciej zmienić temat.
-Tutaj. -usłyszałem za sobą.
Odwróciłem się i zobaczyłem idących w naszą stronę Crisa, Natanaela i Dorianę.
-Okey. W takim razie możemy zaczynać. -uśmiechnęła się Eva.
Otworzyła drzwi i gestem ręki zaprosiła nas do środka. Weszliśmy no i... rozpoczęliśmy badania.
___________________________________________________
Sorcia, że tak długo :*
Ostatni taki mulący rozdział.
Od następnego, do końca, tylko akcja.
Jeżeli wychwyciliście jakieś błędy, piszcie.
Jeżeli rozdział wydaje się wam nudny, to przepraszam, postaram się nadrobić.


Categories:

2 Responses so far.

  1. Neva says:

    Oj jak sweet. Aż się uśmiech na usta ciśnie. Może nie było akcji ale tak czy inaczej super. Co do błędów, jeśli są to raczej drobne. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Wesołych świąt Wielkanocnych :D

  2. Dzięki :)
    Takie komentarze podnoszą mnie na duchu!
    Ciesze się, że ktoś czyta ! :)
    Nawzajem, wesołego jajka i udanego śmingusa ! :D

Leave a Reply

Popularne posty (ostatnie 30 dni)