Stałem tak i gapiłem się na jej drzwi przez dłuższą chwilę. Gdy w końcu oprzytomniałem, niechętnie ruszyłem w stronę domu. Trudno mi było uwierzyć w prawdziwość dzisiejszego dnia. Z jednej strony byłem w niebie, lepiej być nie mogło. Jeszcze żadna dziewczyna nie miała na mnie takie wpływu, to co przy niej czułe, to jak się przy niej czułem, było po prostu nie do opisania... To było niesamowite uczucie. Z drugiej strony wiedziałem, że muszę dojść do prawdy. Wiem, że nie mam żadnych urojeń, może i zadurzyłem się w tej dziewczynie i to po uszy, ale to nie oznacza, że przestałem ufać sam sobie. Może czasami przesadzam, ale nie teraz. Jestem pewien, że to wydarzyło się naprawdę, co do tego nie mam wątpliwości. Moja rana na głowie jest tego dowodem. Zastanawia mnie co to było? Jak to jest w ogóle możliwe? Następną rzeczą jest to, że muszę jakoś dotrzeć do Agnes... Ona... Po pierwsze za wszelką cenę dowiem się o co chodzi, ponieważ jest to związane z nią. Po drugie zdobędę ją, choćby nie wiem co. Zazwyczaj nie musiałem się starać o dziewczynę, normalną dziewczynę. Sęk w tym, że ona była inna, ni była jaką tak zwykła dziewczyną. Mam nadzieję, że po dzisiejszym dniu zrozumie, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Wyszedłem zza zakrętu i się trochę zdziwiłem. Mój dom wydawał się być pusty. Nie mam pojęcia gdzie o tej porze mogła być moja mama, no ale przynajmniej będę mieć trochę czasu dla siebie. Wszedłem do środka, ta cisza, spokój, to jednak było trochę dziwne. Poszedłem do swojego pokoju, włączyłem muzykę i usiadłem na łóżku. Dobra, a teraz myśl... Jak ją jutro złapać? Jak zwykle, będzie się jej śpieszyć... Dobra, brak jakiegokolwiek sensownego pomysłu. Super. Wziąłem telefon i postanowiłem do niej napisać: Hej piękna, mam nadzieję, że dzisiejszy dzień Ci się podobał, jutro mam zamiar Cię gdzieś zabrać... Jeżeli tylko masz ochotę. Może po prostu wyluzuję? Nie będę jej zmuszać do powiedzenia mi prawdy... Nie chcę jej zmuszać. Mam nadzieję, że obejdzie się bez problemów. Leżąc tak i analizując wszystkie dostępne opcje dostałem sms'a, od Agnes: Tak, było bardzo miło. Nie zrozum mnie źle, ale nie wiem czy będę miała wolną chwile. Westchnąłem.
-Nie opieraj się, bo tylko utrudniasz sprawę. -powiedziałem sam do siebie.
Odpisałem na sma'a : Mam nadzieję, że jednak znajdziesz chwilę. Dobranoc. I co mam teraz ze sobą zrobić? Napisałem do Tonego : Siema stary. Dużo mnie ominęło? Rozumiem, że po mnie wpadniesz rano. Nie musiałem czekać długo na odpowiedź : Nie wiem czy jesteś godny by poznać te cenne informacje. Panienka Ci się już znudziła? Cały Tony. Odpisałem : Odezwał się, w takim razie sprawozdania też nie dostaniesz. Szofer strzela fochy? Postanowiłem wziąć szybki prysznic, odłożyłem telefon i poszedłem do łazienki. Po odświeżającej kąpieli czekały na mnie dwie wiadomości : Dobra, opowiem Ci rano. Zacząłem się śmiać, tak myślałem. Teraz druga wiadomość, również od niego, napalony czy jak? Otworzyłem sms'a : Bądź gotowy o siódmej, miłych snów bicz.
-Napalony. -stwierdziłem i zacząłem się śmiać. Położyłem się spać, na nic bardziej kreatywnego nie było mnie stać, moje myśli ciągle krążyły wokół niej.
***
Obudziłem się coś koło szóstej trzydzieści. Cholera. Ubrałem się szybko i zszedłem na dół zjeść śniadanie.
Obudziłem się coś koło szóstej trzydzieści. Cholera. Ubrałem się szybko i zszedłem na dół zjeść śniadanie.
-Cześć mamo. -przywitałem się.
-Dobrze się spało? -uśmiechnęła się do mnie.
-Powiedzmy.
-To dobrze. -odpowiedziała, tak jakby nie słyszał mojej odpowiedzi.
-Biorę auto. -postanowiłem ją podejść.
-Co? -natychmiast przerwała swoje zajęcie i popatrzyła na mnie znacząco.
-Żartowałem. -uśmiechnąłem się do niej, podszedłem i pocałowałem ją w policzek.- Nie przepracowuj się.
-Jasne. -odpowiedziała ze smutkiem w głosie.
Zjadłem śniadanie i punkt siódma usłyszałem trąbienie. Wyjrzałem zza okno.
-Dobry jest. -stwierdziłem.
Wziąłem plecak, pożegnałem się z mamą i wyszedłem z domu. Wsiadłem do auta i wyczekująco popatrzyłem na Tonego.
-Panie mają pierwszeństwo. -stwierdził przeciągając się. Zaśmiałem się krótko i poparzyłem na niego znacząco.
-Dlatego też czekam na odpowiedź. -skrzywił się lekko.
Westchnął i bez dalszego owijania w bawełnę zaczął opowiadać.
-No to ładnie. -podsumowałem, gdy skończył.
Umówił się z Crystal. Na początku było trochę sztywno, ale potem się rozkręciło. Nie wytrzymał i ją pocałował, nie opierała się... W końcu wyznał jej swoje uczucia i zapytał co o tym myśli, odpowiedziała że czuje coś podobnego, więc zapytał czy chce z nim być. Powiedziała, że potrzebuje czasu.
-No nie wiem. -odpowiedział. Uniosłem brwi w znaku zapytania, westchnął.- Do tej pory nic nie napisała...
-Stary! Jak laska mówi, że potrzebuje czasu, to nie chodzi tu o jeden dzień... Powiem Ci tyle... Nie naciskaj.
-Może masz rację. -najwidoczniej bardzo się tym przejął.- Teraz twoja kolej. -stwierdził odpalając auto.
-Aha... -uśmiechnąłem się.
Opowiedziałem mu w skrócie co się wczoraj wydarzyło, z wyjątkiem kilku rzeczy. Wydaje mi się, że jeżeli oszczędzę mu tych informacji o murze to nic się nie stanie.
-O cholera. -podsumował. Wyszczerzyłem zęby w szerokim uśmiechu.
Przez resztę drogi rozmawialiśmy o tym co zamierzamy z tym zrobić On z Crystal, a ja z Agnes. Gdy tylko podjechaliśmy pod szkołę zauważyłem Agnes. Natychmiast wysiadłem z auta i do niej podszedłem. Wyglądała idealnie. Włosy miała rozpuszczone, czarny, dość mocny makijaż. Ubrana w krótkie spodenki i czarny top, który nieziemsko podkreślał jej figurę.
-Hej.
-Cześć. -odpowiedziała zatrzymując się.- Posłuchaj... Nie chcę być niemiła czy coś, ale może w szkole... Trzymajmy się na dystans... Nie chcę robić sensacji. -powiedziała, ani razu na mnie nie spojrzała. Cały czas się rozglądała.
-Jasne. -odpowiedziałem z lekką dezorientacją.
-Dzięki. -odpowiedziała krótko i ruszyła w stronę szkoły.
Byłem totalnie zdezorientowany. Poczekałem na Tonego i razem ruszyliśmy na zajęcia.
Categories: