Ostatnia lekcja. Przez cały czas ją
obserwowałem. Teraz siedzę w ławce i również ją obserwuję.
Była to dla mnie nowa sytuacja i dziwnie się z tym czułem. Ona
była tak jakby nieobecna. Widać po niej było, że myślami jest
gdzieś daleko. W sumie to ostatnia lekcja.
Nagle Tony szturchnął mnie łokciem.
Odwróciłem się do niego i uniosłem pytająco brwi.
-Co się z tobą dzisiaj dzieje?
-zapytał po cichu.
-Nie mam pojęcia o co Ci chodzi.
-wzruszyłem ramionami.
Westchnął.
-Mniejsza o to... Wracasz ze mną? Bo
moglibyśmy wstąpić do mnie i...
-Dzisiaj nie. -przerwałem mu.
Zrobił zawiedziona minę. Przewróciłem
oczami.
-Śpieszy mi się gdzieś po szkole.
-wyjaśniłem.
Zrobiłem zawiedzioną minę.
-Dobra nie musisz się tłumaczyć. W
takim razie jutro to nadrobimy. -powiedział, a ja odetchnąłem z
ulgą, że nie muszę się mu tłumaczyć.
Odwróciłem się z powrotem do swojej
ławki i skupiłem się ponownie na niej. Zacząłem się jej
przyglądać, po prostu nie mogłem oderwać od niej wzroku. Jak ona
cholernie mnie pociągała.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk
dzwonka. Zobaczyłem, że Agnes wychodzi, a raczej wybiega już z
sali, najwidoczniej tylko na to czekała. Spakowałem rzeczy i
ruszyłem za nią. Zgubiłem ją w tłumie. Wybiegłem ze szkoły i
zacząłem się rozglądać. Tam! Jest na parkingu! Nie zastanawiając
się nad niczym pobiegłem w tamtą stronę. Szybka była... Nagle
skręciła w stronę lasu. Zdziwiło mnie to. Po co tam szła? Nie
mam pojęcia, ale na pewno się tego dowiem! Jest to związane z jej
osobą i ja dowiem się co to jest. Postanowiłem jednak trzymać się
trochę dalej za nią. Po prostu zobaczę gdzie idzie, lepiej żeby
mnie nie zauważyła. Trochę dziwnie się z tym czułem. Jeszcze
nigdy nikogo nie śledziłem, a już na pewno nie dziewczyny, która
mi się podoba i nic o niej nie wiem. Weszła w głąb lasu, miałem
wrażenie, że zaraz ją zgubię. Ciągle traciłem ją z pola
widzenia. W końcu weszła na szlak, co trochę ułatwiło mi
zadanie. Nadal trzymałem się na uboczu, ale przynajmniej już nie
traciłem jej z oczu. Tyle zakrętów, że już powoli nie miałem
pojęcia gdzie się znajduję. W końcu się zatrzymała, ja również
gwałtownie stanąłem. Stałem jak wryty na środku ścieżki, nie
potrafiłem się ruszyć. Cholera! No! Zaraz mnie zobaczy! W końcu
moje kończyny wróciły do życia i ukryłem się za drzewami.
Zauważyłem na jej twarzy uśmiech, był to słodki uśmiech.
Dostrzegłem również, że ma dołeczki.
Nagle powiedziała jakby sama do
siebie: „Jestem w domu! Moim domu!”, po czym zniknęła,
tak po prostu rozpłynęła się w powietrzu. Przetarłem oczy z
wrażenia, po prostu nie dowierzałem w to co właśnie zobaczyłem.
To było... Ona tak po prostu weszła w mur, przed którym stała.
Nie mam pojęcia jak tego dokonała! A może ja śnię? Wyszedłem z
zarośli i podszedłem do muru. Stanąłem jak wryty i tak po prostu
gapiłem się na niego z niedowierzaniem Po chwili się ocknąłem i
zacząłem się zastanawiać co ja tu do cholery robię?! Czy to
jakieś żarty?! Co to w ogóle ma być?! Wyciągnąłem rękę i
dotknąłem muru, jednak natychmiast ją odsunąłem. Ten mur,
którego właśnie dotknąłem, a Agnes do niego weszła, wytworzył
falę... taką jak woda, gdy się jej dotknie. Spróbowałem raz
jeszcze. Jednak tym razem włożyłem rękę do środka. Nic nie
poczułem. Wyciągnąłem rękę z tego czegoś i znowu nie
wiedziałem co ze sobą zrobić. Zacząłem się zastanawiać co
znajduje się po drugiej stronie. Był to swego rodzaju portal czy
coś takiego. Tak bynajmniej mi się wydawało. Po chwili
zastanowienia, w końcu zdecydowałem, że dowiem się co to jest.
Robię to dla niej. Odszedłem z trzy, cztery kroki do tyłu, wziąłem
rozbieg i wskoczyłem do tego tzw. portalu.
Categories:
'Trocheę dziwnie się z tym czułem. Jeszcze nigdy nikogo nie śledziłem, a już na pewno nie dziewczyny, która mi się podoba i nic o niej nie wiem.'
'Jednak tm razem włożyłem rękę do środka.'
dzięki wielkie, za poprawianie błędów :)
Czasami jak szybko pisze, od razu wrzucam, to nawet nie zwracam na to uwagi :)