Mike!
Do cholery! Długo mam czekać aż w końcu się łaskawie ruszysz?
-zapytała z poirytowaniem moja mama.
Przewróciłem
oczami, chwyciłem jabłko i ustąpiłem mamie miejsca. Podeszła do
blatu i zaczęła szykować sobie śniadanie.
-Mogę
wziąć samochód? -zapytałem.
Odwróciła
się i spiorunowała mnie wzrokiem.
-No
co? -uniosłem ręce do góry na znak, iż jestem niewinny.
Nie
odpowiedziała po prostu odwróciła się z powrotem do blatu i
wróciła do wcześniejszego zajęcia. Westchnąłem.
-No
mamo... -nic.- Oj no weź... -z premedytacją ignorowała to co do
niej mówię.- Proszę cię tak ładnie. -zatrzymała się na chwilę
w tym co robiła i odwróciła się w moją stronę.
Ręce
skrzyżowała na piersi i patrzyła na mnie wyczekująco.
Najwidoczniej ciekawa była moich usprawiedliwień. Uśmiechnąłem
się.
-Kochana
mamusi. Jak wiesz obiecałem Ci, że to było ostatni raz, kiedy
zdarzyło się coś takiego. Przecież wiesz, że jestem rozsądny i
to był jedyny taki mój wybryk. Przysięgam, że to się już nie
powtórzy. Proszę... -westchnęła.
-Niech Ci będzie,
ale nie radze Ci robić głupot, bo źle się to dla Ciebie skończy.
-powiedziała z namacalną groźbą, słyszalną w jej głosie.
-Oczywiście!
-podszedłem do niej i ją przytuliłem.- Dziękuję. -wyszeptałem.
-Nie
ma za co. A teraz już mnie puść, śpieszy mi się. -powiedziała
odsuwając mnie od siebie.
Uśmiechnąłem
się i poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem telefon. Trzy
nieodebrane połączenia i dwie nowe wiadomości. Bycie sławnym z
czasem może zmęczyć. Wiadomość od Tonego:
Stary!
Co z tobą? Czemu nie odbierasz? Tata pożyczył mi samochód!
Podjadę po ciebie za pół godziny, lepiej żebyś był gotowy, bo
nie będę czekać. A i jeszcze jedno... Crystal o ciebie pytała.
W
takim razie niepotrzebnie starałem się uprosić moją mamę o
samochód. Trudno, pojadę z Tonym. Ciekaw jestem czego ona znowu ode
mnie chce... Jest jedyną dziewczyną, którą tak bardzo obeszło
nasze rozstanie. No co prawda, byliśmy ze sobą dość długo, bo
ponad półtorej roku. No niby ze sobą tyle chodziliśmy i w ogóle,
ale dla mnie nie była to jakaś wielka miłość, dlatego z nią
zerwałem. Szczerze mówiąc to byłem z nią tylko dla zabawy. Była
całkiem niezła, ale bez przesady... Znudziła mi się, zaczęła
mnie wkurzać, ale jak widać ona dość mocno zaangażowała się w
nasz związek. Szkoda mi jej trochę. Nie potrafiłem zrozumieć
tylko jednej rzeczy... Dlaczego po prostu nie potrafi się z tym
pogodzić?
Dość
rozmyślania na ten temat, nie będę sobie zatruwać życia jakimś
tam romansem. Odpisałem na SMS-a Tonego i zszedłem jeszcze na
chwilę na dół.
-Mike,
wychodzę. -dobiegł mnie głos mamy.- Jakbyś czegoś potrzebował
albo gdyby coś się stało, to znasz mój numer... Cały czas jestem
pod telefonem. Nie rób głupot, proszę cię synku... -zakończyła
smutno.
Schodząc
ze schodów, zauważyłem, że zbiera się do wyjścia. Podszedłem
do niej i ją przytuliłem.
-Kocham
cię. -powiedziałem.
-Ja
ciebie też. -odwzajemniła uścisk.- Wrócę późno.. -uśmiechnęła
się słabo, chwyciła torebkę i wyszła z domu.
Wiedziałem,
że jest jej z tego powodu przykro, że musi do późna pracować,
ale nie było innego wyjścia. Nie miałem ojca, to znaczy on odszedł
od nas jak miałem pięć lat. Nie tęsknię za nim, w sumie to nawet
go nie pamiętam. Płaci nam alimenty, ale nie utrzymujemy za bardzo
kontaktów. Dzwoni jedynie na jakieś okazje, święta, urodziny i
tym podobne. Szkoda mi jest jedynie mamy, na prawdę mocno przeżyła
ich rozstanie, do tej pory nie potrafi sobie dać z tym wszystkim
rady. Jest agentem nieruchomości. Dobrze zarabia, ale wiąże się
to z jej nieobecnością w domu. Z czasem przyzwyczaiłem się do
tego.
Stałem
tak jeszcze przez chwile rozmyślając o tym wszystkim, po czym
usłyszałem podjeżdżające auto. To pewnie Tony. Oczywiście nie
pomyliłem się.
-Siema,
chłopie! -przywitał się otwierając drzwi mojego domu.
Uśmiechnąłem
się.
-No
siemasz! -odpowiedziałem podając mu rękę.
-Mamusia
już w pracy? -zapytał rozglądając się po domu.
-Taa,
przed chwilą wyszła. -odpowiedziałem opierając się o ścianę.
-Co
powiesz na... -zaczął.
-Nie!
-zaprzeczyłem zanim zdążył dokończyć zdanie, ponieważ
wiedziałem co mu chodzi po głowie.- Nie ma mowy! Może teraz u
ciebie wagarujemy? -rzuciłem ze złością.
-Oj
no dobra, szkoda... Ale przynajmniej spróbowałem. -powiedział z
entuzjazmem.- W takim razie się pośpiesz, bo jadę bez ciebie. Masz
dwie minuty.
-Nie
jest mi potrzebne aż tyle. -powiedziałem i w pewnym sensie rzuciłem
mu wyzwanie.
Uniósł
lekko brwi do góry i uśmiechnął się wyzywająco.
-Pięćdziesiąt
dziewięć, pięćdziesiąt osiem.. -odwrócił się i zaczął się
kierować do wyjścia.
Nie
czekając na nic biegiem ruszyłem na górę po plecak. Chwyciłem
go, po drodze zabrałem jeszcze telefon i wybiegłem z domu.
Podszedłem do auta Tonego.
-Dobry
jesteś. -powiedział śmiejąc się.- Ćwiczyłeś czy jak?
-parsknąłem.- Dobra, dobra, wsiadaj.
Wsiadłem
do samochodu. Przez resztę drogi jechaliśmy w milczeniu, kiedy
nagle prawie że na miejscu, Tony zadał mi pytanie:
-Crystal...
Dlaczego z nią zerwałeś?
-Stary!
Mówiłem Ci już! Nie będę się powtarzać, dla mnie to już
skończone... -westchnąłem.
-Sorry...
Po prostu... Zastanawia mnie, czy nie miałbyś mi za złe, gdybym
zaczął się z nią spotykać? -zasugerował nieśmiało.
-Bierz
się za nią. -uśmiechnąłem się do niego.
Odwzajemnił
uśmiech i zaparkował na szkolnym parkingu. Wysiadłem z auta i
gwałtownie się zatrzymałem.
Nie
wiem kiedy to się zaczęło. Po prostu moje zainteresowanie tą
tajemniczą dziewczyną wzrastało z dnia na dzień. Byłem bardzo
popularny, wszyscy w szkole mnie znali i „lubili”. Głównie
chodzi mi o to, że dziewczyny za mną szalały, miałem każdą,
którą chciałem mieć. Dlatego nie rozumiem, co się ze mną
działo. Ta dziewczyna... Była dla mnie zagadką. Zawsze trzymała
się na uboczu i raczej nie miała wielu znajomych, była typem
samotniczki. Większość mówiła na nią emo, a ja po prostu
widziałem w tej dziewczynie coś więcej, coś co mnie intrygowało,
nakręcało i przyciągało do niej jeszcze bardziej. Była
tajemnicą, która miałem zamiar odkryć. Nie mam pojęcia skąd te
nagłe zainteresowanie jej osobą. Może dlatego, że znudziło mi
się dostawanie tego czego chcę? Nigdy wcześniej nie zwracałem na
nią uwagi, mało wyróżnia się z tłumu, dlatego też nie
zauważałem tego jaka jest ładna. Ale odkąd moja uwaga skupia się
tylko i wyłącznie na niej...
Dostrzegłem,
że ma śliczne, głębokie, przyciągające, niebieskie oczy.
Długie, proste, kruczoczarne włosy. Jest szczupła, ale niska. Ma
kolczyka w wardze i trzy w jednym uchu. Nigdy wcześniej nie
dostrzegałem takich szczegółów, dlatego też twierdzę iż jest
ona wyjątkowa, ma jakąś tajemnicę, którą na pewno odkryję.
Nazywa się Agnes Shaw-Khan, chodzi ze mną do klasy, ale nigdy nie
zwracała na mnie uwagi, zresztą na nikogo. Nie zamieniłem z nią
nawet zdania. Nie miałem pojęcia gdzie mieszka, ale miałem zamiar
się tego dowiedzieć, chciałem się o niej dowiedzieć jak
najwięcej. Chciałem o niej wiedzieć wszystko!
Czekałem
na koniec lekcji, miałem zamiar złapać ją po szkole i z nią
pogadać.
Categories: